Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Milczenie kościelnych dzwonów

Milczenie kościelnych dzwonów

 Czy mieszkańcy mają prawo domagać się wyciszenia kościołów, o ile im to nie odpowiada? Wiele wskazuje na to, że problem ten urasta w naszym kraju do coraz większej rangi. Tu i ówdzie dowiadujemy się z mediów o konfliktach między proboszczem danej parafii a mieszkańcami, którym przeszkadzają na przykład dzwony kościelne lub inne nagłośnienia. Nie ominęło to również i Kwidzyna. W stan oskarżenia o zakłócanie spokoju i porządku publicznego postawiony został ks. proboszcz Janusz Kilian z Parafii Miłosierdzia Bożego. Sąd Rejonowy w Kwidzynie po rozpatrzeniu sprawy w dniu 19 grudnia 2012 roku nie znalazł podstawy do wydania wyroku skazującego. Wniesiona jednak została apelacja i teraz sprawę będzie rozstrzygał Sąd Okręgowy w Gdańsku.

 

W procesach sądowych zapadają wyroki różne, także w przypadku rozstrzygania konfliktów pomiędzy mieszkańcami a kościołem. W tych przypadkach z reguły podsądnym staje duszpasterz danej parafii. Ale zadajmy sobie pytanie, czy proboszcz jest to osoba właściwą do oskarżeń. Oczywiście jest on kościelną władzą zwierzchnią na danym obszarze i za parafię odpowiada. Proboszcz nie jest jednak przypisany dożywotnio do jednej parafii i jeśli wola biskupa zostaje przeniesiony do innej parafii nie zabiera ze sobą dzwonów, organów kościelnych ani nagłośnienia. To wszystko stanowi własność wspólnoty parafialnej i ma jej służyć. Skazanie całej parafii może się wydawać bardzo atrakcyjne: grupa kilku czy kilkudziesięciu tysięcy osób mogłaby zrzucić się na pokaźne odszkodowanie dla wrażliwego na hałas obywatela. Takich amatorów pojawia się coraz więcej.

Przez wiele, wiele wieków dźwięk dzwonu kościelnego towarzyszy Polakom i niejednokrotnie musiał budzić śpiące dzieci, a zapewne i dorosłych, którzy na szczęście nie przywiązują takiej wagi do niezakłóconej ciszy nocnej czy dobowej jak nieliczni, lecz coraz częściej pojawiający się w ostatnim czasie pokrzywdzeni przez dzwon. I tu właśnie pojawia się problem tolerancji. Życie współczesne ma wiele cech właściwych dla tzw. ?wioski globalnej?, a tym samym zalet i wad, typowych dla dużej społeczności ludzkiej. Koncentrowanie się na kilkuminutowych melodiach wygrywanych przez dzwony kościelne i czynienie z tego problemu dowodzi niskiego poziomu tolerancji dla zwykłych elementów życia społecznego. Gdybyśmy konsekwentnie kierowali się logiką walki z hałasem dzwonów kościelnych musielibyśmy wyeliminować w pierwszym rzędzie stadiony i hale sportowe, lotniska samolotów pasażerskich i wojskowych, a także wiele innych ośrodków hałasu. Oskarżania kierowane pod adresem danej parafii o zakłócanie spokoju noszą więc znamiona oficjalnej walki z kościołem. Walki o to, by kościoły zamilkły. Czy jest to wyznacznik nowego porządku? Jak problem ten wygląda, na przykład w krajach Zachodniej Europy?

Tutaj znalazłem bardzo ciekawy przykład konfliktu jaki powstał na terenie Styrii ? kraju związkowego Austrii. Dwie rodziny z miejscowości Stallhofen pod Voitsberg zawiadomiły miejscowe władze o popełnieniu przestępstwa, twierdząc, że dzwonki krów pasących się na pobliskim pastwisku zakłócają ciszę nocną. Sąd pierwszej instancji skazał właściciela zwierząt na grzywnę w wysokości 100 euro, zakazując mu w przeszłości zakładania krowom tradycyjnych dzwonków. Ukarany rolnik nie pogodził się z decyzją sądu i przystąpił do kontrataku. - Dzwonki są częścią tradycyjnej specyfiki terenów wiejskich, a ich dźwięk odbierany jest przez wiele osób jako kojący -argumentował.  Ponadto dowodził, że dzwonki są ważnym czynnikiem integrującym stado i dlatego są niezbędne, niezależnie od tradycji. Miejscowy sąd uznał jednak argumenty przeciwników dzwonków. W uzasadnieniu wyroku sąd określił, iż jego zdaniem kontrowersyjne dźwięki rzeczywiście mogą zakłócać ciszę nocną, a osoby skarżące mogły stać się, dzięki temu, jednym wielkim kłębkiem nerwów. Wtedy dopiero zawrzało. Sędzia ferujący ten nieszczęsny wyrok stał się wrogiem publicznym wiejskiej społeczności w Styrii. W Internecie zaroiło się od krytycznych wpisów. Poparcie dla ukaranego rolnika wyraziły organizacje rolnicze. Przewodniczący izby rolniczej w Voitsberg nie krył oburzenia: "Ludzie stają się przewrażliwieni. Krowi dzwonek należy przecież do naszej wiejskiej kultury". - Jeszcze trochę, a władze zabronią bicia w dzwony kościelne ? dodał (sic!)

Andrzej Baczewski