Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Marguerite A. Peeters - Rewolucja genderowa

 

 Wyłania się nowa kultura. Mamy nadzieję, że porzuca ona negatywne komponenty nowoczesnej zachodniej syntezy, takie jak autorytaryzm, odgórne narzucanie i instytucjonalizację, koalicję siły z rozsądkiem, racjonalizm i owładnięte nim teorie  i ideologie,  a także  samolubny indywidualizm.  Aspekty nowej kultury, takie jak humanizm, solidarność, oddolne uczestnictwo, dialog, włączenie, samookreślenie, troska  o środowisko, proces decyzyjny oparty o autentyczny konsensus, wybór i odpowiedzialność, najwyraźniej wskazują na uniwersalne pragnienie zwykłego człowieka  powrotu do ludzkiej formy organizacji społecznej: oparcia się na konkretnej  rzeczywistości tego,  kim jesteśmy jako osoby  i co nas uszczęśliwia w naszej osobistej i społecznej egzystencji oraz  codziennym doświadczeniu.

Poszukiwanie osobistego szczęścia prowadzi  wielu ludzi do odkrycia radości z nieskrępowanej zgody na to, co w świadomości rozpoznaje się jako rzeczywiste, uniwersalnie prawdziwe i dobre, kochające, prowadzące do szczęścia. Decyzja  ta jest zawsze wolnym wyborem osobistym.

Dostrzegamy jednak  zagrożenie procesem określanym mianem odgórnego globalizmu,  który pod pozorem oddolnego uczestnictwa, równych praw i braku dyskryminacji  wykorzystuje kanały globalnego zarządzania do wymuszenia globalnej  akceptacji pewnych interesów przez manipulacje językowe  w procesie budowania konsensusu. Ta nowa forma odgórnego zakamuflowanego dyktatu przedłuża kolonialne  i ideologiczne błędy przeszłości i już spowodowała urazy  i spory.  Faktycznie, nic nie może  być bardziej  sprzeczne z duchem naszych humanistycznych czasów niż rzekomo oddolna realizacja celów nakreślonych globalnie,  niż wymuszanie na krajach  przyjęcia  motywowanych ideologicznie agend.

Nie sposób zanegować istnienia  kulturowej, politycznej  i prawnej  walki toczonej na tych forach w sprawie "tożsamości płci kulturowej", "orientacji seksualnej", istoty praw czy znaczenia uniwersalizmu. Czynnikiem kluczowym jest język.

Genderowa agenda

Prześledźmy historię terminu "płeć kulturowa" w dyskursie ONZ. Termin ten wszedł  do języka międzynarodowych tekstów  przez  niewiążące dokumenty uzgodnień w procesie konferencji ONZ lat 90. Przełomem była Pekińska Platforma dla Działania  z 1995 roku, w której "perspektywa płci kulturowej" jest sednem, a "równouprawnienie płci kulturowej" głównym celem. Po Pekinie  Sekretariat ONZ szybko  i skutecznie wprowadził "płeć kulturową" do głównego nurtu działań  ONZ, zaś  równouprawnienie płci kulturowej zostało szybko zidentyfikowane jako zdecydowany priorytet globalnego zarządzania, wręcz warunek uzyskania pomocy  rozwojowej.

Termin "płeć kulturowa" i jego liczne pochodne nie występują w języku prawnie  wiążących instrumentów przed rokiem 1990.  Traktaty praw człowieka  odnoszą się do "mężczyzn i kobiety", "współmałżonków", "rodziców", "matki", "męża" i "żony" w ustępach poświęconych równości (godności czy praw), rodzinie,  małżeństwu i edukacji dzieci. Odnoszą się też do "płci fizycznej" ("sex"), zakazując dyskryminacji.  Przykładowo, Karta ONZ z 1945 roku afirmuje wiarę w "równe prawa  mężczyzn i kobiet" (preambuła pkt 2), podobnie jak Powszechna Deklaracja Praw Człowieka  z 1948 (UDHR preambuła pkt 5), Międzynarodowa Konwencja Praw Obywatelskich i Politycznych (ICCPR art. 3), Międzynarodowa Konwencja Praw Ekonomicznych, Społecznych i Kulturalnych z 1966 (ICESR  art. 3) i Konwencja Eliminacji Wszelkich  Form Dyskryminacji Kobiet z 1979 (CEDAW preambuła). Konwencja Praw Dziecka z 1989 dotyczy  "równouprawnienia płci fizycznych" ("sexes") (CRC art. 29).

Międzynarodowa Karta Praw także  uznaje rodzinę  (w liczbie pojedynczej, nie "rodziny") za naturalną i podstawową komórkę  społeczną, uprawnioną do ochrony  społecznej i państwowej (UDHR art. 16/3, ICCPR art. 23, ICESCR  art. 10), opartą na małżeństwie mężczyzny i kobiety (UDHR art. 16/1), tworzoną wyłącznie  za pełną  i wolną zgodą przyszłych współmałżonków, jednoznacznie rozumianych w kontekście tych dokumentów jako mąż i żona,  mężczyzna i kobieta (UDHR art. 16/2, ICCPR art. 23/3). Karta ta afirmuje inherentną - czyli wynikającą z samej natury człowieka  - godność wszystkich członków ludzkiej rodziny. Inherentna godność osoby,  płciowe zróżnicowanie mężczyzny i kobiety, ich równość w godności, małżeństwo jako związek  między mężczyzną a kobietą,  prokreacja i macierzyństwo, rodzina  jako naturalna i podstawowa komórka  społeczna, prawa  rodziców  do wyboru formy edukacji  ich dzieci (UDHR art. 26/3) oraz  tożsamość małżeńska osoby  są pojęciami  uniwersalnymi, wzajemnie połączonymi, niezbywalnymi i nierozerwalnymi. Język  traktatów  praw człowieka  nazywa te pojęcia  takimi, jakie są,  ponieważ taka jest faktycznie  funkcja języka.  UDHR nie podaje w wątpliwość  ich wzajemnej zależności czy ontologicznej jedności mężczyzn i kobiet, której tylko jednym z elementów jest tożsamość biologiczna. UDHR nie wybiega  poza  deklarację tego,  co wszyscy ludzie, kobiety i mężczyźni, "wyposażeni w rozum i sumienie" (UDHR art. 1), mogą swobodnie i powszechnie uznać za prawdziwe i dobre. Faktycznie, funkcja prawa  nie polega na kreowaniu rzeczywistości i prawdy,  ale na wskazywaniu tego,  co jest prawe.  W przeciwnym razie prawo  i uniwersalizm stałyby się arbitralnym  dyktatem. Tradycyjne znaczenie płci kulturowej (ang.  gender = rodzaj)  jest związane z gramatycznymi kategoriami "męskim", "żeńskim" i "nijakim" w językach starożytnych i współczesnych. Niemniej, humaniści i socjologowie należący do zachodniej postmodernistycznej inteligencji pracowali  nad odmiennym znaczeniem od połowy lat 50. Czerpiąc inspirację z radykalnych ruchów feministycznych i homoseksualnych, dążących do równości  wyłącznie  w aspekcie praw społecznych, wprowadzili rozróżnienie pomiędzy płcią kulturową a fizyczną,  ograniczając tę ostatnią do biologiczno-fizjologicznej charakterystyki definiującej  mężczyznę i kobietę  oraz używając płci kulturowej w odniesieniu do tego,  co uznali za społecznie ustanowione role, które dane społeczeństwo uważa za właściwe  dla mężczyzn i kobiet. W praktyce, macierzyństwo, rodzinę  opartą na małżeństwie mężczyzny i kobiety, komplementarność mężczyzny i kobiety, małżeńską tożsamość osoby,  kobiecość, męskość i heteroseksualność traktują jak społeczne wytwory i stereotypy prowadzące do braku równouprawnienia i dyskryminacji,  a zatem wymagające kulturowej dekonstrukcji. Na końcu tego  rewolucyjnego procesu samo ciało mężczyzny i kobiety postrzegano jako wytwór społeczny. Agenda płci kulturowej oddziela osobę niejako od niej samej, od jej ciała i antropologicznej struktury.  Nie ulega  wątpliwości, że przy tak radykalnej definicji płeć kulturowa staje  się wyłącznie  wytworem intelektualnym, trudnym do pojęcia  dla kultur niezachodnich.

Pułapka semantyczna

Trudno o coś bardziej  sprzecznego z duchem UDHR. Ponieważ rewolucja  płci kulturowej jest procesem dokonującym dekonstrukcji uniwersalnych rzeczywistości opisanych w UDHR, nic dziwnego, że język nazywający te rzeczywistości stopniowo znikał z języka globalnego zarządzania,  identyfikowanego z agendą płci kulturowej. Zapanował nowy semantyczny pakiet, w którym płeć kulturowa nie jest jedynym komponentem: reprodukcyjne i seksualne zdrowie  i prawa  (zamiast prokreacji),  rodzina  we wszystkich swoich formach  albo różne  formy rodziny, albo rodziny (celowo  niejasne, aby obejmowały  "wszystkie  możliwe wybory" zamiast rodziny), bezpieczna aborcja, wolność  wyboru, stereotypy (zamiast komplementarności), wytwory społeczne, równi partnerzy (zamiast współmałżonków), wymuszona ciąża  - to tylko kilka. Wieloznaczność jest powszechną cechą nowego języka,  który nie jest jednoznacznie zdefiniowany, ponieważ nie nazywa rzeczywistości, tylko wytwory ideologiczne. Wieloznaczność nie przyniosła pokojowych  stosunków między państwami członkowskimi  ONZ, między kulturami zachodnimi a wschodnimi, między ludźmi świeckimi a religijnymi, między milczącymi większościami a aktywnymi mniejszościowymi lobby. Zamiast wyrażać prawdziwy konsensus i bardzo potrzebną wizję nadziei  na XXI wiek, okazała się wprowadzać podziały.

Pomimo  ogromnej przewagi w dokumencie i relatywnej  nowości  w terminologii ONZ płeć kulturowa nie jest zdefiniowana w Pekińskiej Platformie  dla Działania.  Promotorzy tej agendy, zarówno nierządowi, jak i rządowi (głównie zachodni), którzy zdołali jednak  zintegrować ją z dokumentem, strategicznie unikali definicji tego terminu, tak aby działać  niezauważalnie i stopniowo. Brak wyrazistości wytworzył polityczną  ziemię niczyją. Wielu skłaniało się ku interpretacji płci kulturowej w tradycyjnym  znaczeniu gramatycznym. Inni, świadomi  ukrytej agendy, usiłowali ją zwalczyć  lub powstrzymać. Niezadowolenie było odczuwalne.

Jedyna definicja płci kulturowej uzgodniona międzyrządowo i wiążąca prawnie  znajduje się w art. 7/3 Statutu Międzynarodowego Sądu Karnego z 1998 r. Oto definicja: "Termin "płeć kulturowa" dotyczy  dwóch płci fizycznych,  męskiej  i żeńskiej, w kontekście społeczeństwa. Termin płci kulturowej nie wskazuje na jakiekolwiek znaczenie odmienne od powyższego". A zatem, w obecnym stanie rzeczy,  nie ma prawnego czy politycznego, a tym bardziej  moralnego obowiązku przestrzegania  zachodniej ideologicznej interpretacji płci kulturowej. Gdy agendy pewnych interesów stają  się polityką i prawem, wówczas uczestniczą w obywatelsko-edukacyjnej funkcji prawa  i rządu,  czyli w tworzeniu  kultury sprzecznej z pragnieniem wszystkich ludzi osiągnięcia prawdziwego konsensusu.

ONZ motorem rewolucji kulturowej

Po Pekinie,  ukryta agenda ujrzała światło dzienne. Organa ONZ sprzyjające projektowi postmodernistycznej inteligencji wyprodukowały różne  "definicje" płci kulturowej, tworząc ideologiczne ramy dla wdrożenia Pekińskiej Platformy dla Działania.  Te tak zwane "definicje" są długie i mylące.  Ulegają  ciągłym zmianom i nie pozwalają na jednoznaczne ujęcie meritum koncepcji  płci kulturowej. Są formułowane w taki sposób, aby umożliwiać interpretację obejmującą orientację seksualną i tożsamość płci kulturowej - kategorie nieposiadające jednoznacznej i uzgodnionej definicji w prawie międzynarodowym.

Aktualna definicja Kobiet ONZ, w odniesieniu nie tylko do "relacji pomiędzy kobietami  a mężczyznami", ale także do "relacji pomiędzy kobietami" i "pomiędzy  mężczyznami", wyraziście ilustruje tę inklinację: "Płeć kulturowa dotyczy  społecznych atrybutów  i możliwości związanych z posiadaniem płci męskiej  i żeńskiej oraz  relacji między kobietami a mężczyznami i dziewczętami a chłopcami, a także  relacji między kobietami  i między mężczyznami. Te atrybuty, możliwości i relacje są społecznie tworzone i uczone w procesie socjalizacji.  Są one związane z kontekstem/czasem i zmienne. Płeć kulturowa determinuje to, co jest oczekiwane, dopuszczane i cenione w kobiecie  albo mężczyźnie w danym kontekście. W większości społeczeństw istnieją różnice  i dysproporcje pomiędzy kobietami  a mężczyznami w przydzielonych im obowiązkach, podejmowanych działaniach, dostępnością i kontrolą zasobów oraz możliwościach decyzyjnych. Płeć  kulturowa jest częścią szerszego  kontekstu społeczno-kulturowego. Inne istotne kryteria analizy społeczno-kulturowej obejmują klasę,  rasę, poziom ubóstwa, grupę  etniczną i wiek".

Rośnie globalna świadomość, zwłaszcza w świecie  rozwijającym  się, rzeczywistej nieuzgodnionej treści agendy płci kulturowej w czasie jej zdecydowanej ewolucji od interpretacji feministycznej do interpretacji homoseksualnej, którą kierują lobby dysponujące potężnym zapleczem finansowym  i wsparciem ONZ, za zgodą - i w czasie faktycznego kierownictwa  - niektórych  rządów.

Naprawmy błędy przeszłości.

Pozwolę sobie  zakończyć następującymi kilkoma uwagami.

UDHR jest przedmiotem autentycznego konsensusu, ponieważ artykułuje to, co może  być uniwersalnie rozpoznawane jako prawda o osobie, małżeństwie i rodzinie.  Obecnie niektórzy usiłują narzucić radykalnie odmienną interpretację uniwersalizmu, włączając do niej wszelkie style życia i wybory ideologiczne, niezależnie od stopnia ich odmienności. Zasada uniwersalizmu traktowana instrumentalnie w celu promocji interesów nieobjętych konsensusem jest zatem sprzeczna z UDHR jako dyktat, który natychmiast staje  się niespójny intelektualnie, konfliktowy społecznie i nietrwały politycznie.  W autentycznym konsensusie, wolnym i szczerym, nie ma miejsca na łamanie sumienia. Możliwość nieskrępowanego rozróżniania jest podstawowym prawem każdej  osoby.  Prawo  to jest uniwersalne, związane z wolnością człowieka  i jego prawem do wolności sumienia, czyli także  związane z naszym tematem. Zawsze mamy  wybór przyjęcia  albo odrzucenia tego,  co uważamy za dobre, a zatem uniwersalne. Jednak dziś istnieje tendencja patrzenia na człowieka  jak na ofiarę, podczas gdy w rzeczywistości człowiek jest po prostu  pasywny i nie rozróżnia. Uznanie kogoś  za ofiarę oznacza uzależnienie od ideologii, od systemu.

Nowa polityka najwyraźniej przyznaje nieproporcjonalną władzę  lobby promującym agendy dzielące społeczeństwa, choć powinna  być po stronie  dobra  ludzi i po stronie  rodziny jako podstawowej komórki społecznej. Polityce tej brakuje  kontroli i równowagi.  Jednak globalna żądza władzy nie zmienia  rzeczywistości uniwersalnych aspiracji człowieka. Mamy nadzieję, że po pewnym  czasie rzeczywistość zwycięży.  Kulturowy opór wielu południowych rządów przeciwko  niektórym agendom, omówionych pokrótce powyżej,  nie może  być zignorowany jakimś rozporządzeniem. Rządy  te są równoprawnymi członkami  ONZ. Im bardziej  ich prawo  do samookreślenia będzie deptane, tym większa pewność, że prędzej czy później upomną się o nie, o ile będą miały odwagę rozróżniać. Stawką dzisiejszej walki kulturowej jest powstanie nowej cywilizacji autentycznie humanistycznej, o której mówiliśmy na początki  niniejszej interwencji.  Zadaniem naszych czasów jest naprawa błędów przeszłości i budowa konsensusu poprzez oddolne uczestnictwo, z udziałem niezachodnich kultur, na bazie  tego,  co jest autentycznie uniwersalne, czyli niejako pogodzenie konsensusu z uniwersalizmem. Współczesna zachodnia synteza utraciła krytyczne  składniki niezbędne do osiągnięcia tego celu. Wykluczyła ojca, prawdę, miłość, szczęście, serce, Boga - słowa ewidentnie nieobecne w traktatach praw człowieka.

Jednak dzisiejsza kulturowa celebracja równouprawnienia zachęca nas  do przywrócenia miłości jej właściwego miejsca w społeczeństwie. Mężczyzna kochający żonę  lub dziecko  nie wywyższa się. Ludzie Zachodu kochający Afrykanów jako braci są gotowi uczyć się od nich, czerpać z bogactwa ich humanizmu, z ich kultur. Nie tylko dlatego, że jesteśmy obywatelami, ale dlatego, że jesteśmy osobami. Mamy nie tylko równe  prawa.  Równymi czyni nas  miłość.

 tłum. Marek Gizmajer

 Tytuł i śródtytuły pochodzą od redakcji.  Autorka jest konsultorem Papieskiej Rady Kultury i visiting professor Papieskiego Uniwersytetu Urbaniana w Rzymie.

 za: NDz Poniedziałek-Wtorek, 30 IV - 1 V 2012,  Nr 101 (4336)